D i
a b e ł
Budowali wieżę Babel
Język im pomieszał
diabel
Polskie społeczeństwo jest podzielone.
Podzielone było w okresie międzywojennym, podzielone było w czasie drugiej
wojny światowej, było tragicznie podzielone
w okresie powojennym, tak tragicznie, że aż toczyła się wojna domowa.
Rządy bolszewickie próbowały dokonać konwersji
i propagowały ideę tak zwanej jedności
moralno-politycznej narodu. Idea ta nie znalazła uznania w szerokich kręgach
społeczeństwa. Może gdyby następowała systematyczna poprawa stopu życiowej i
władze odstąpiły od nachalnej ideologizacji, to usiłowanie te
znalazłyby oddźwięk? Społeczeństwo
polskie ulegało coraz głębszemu podziałowi. Te wszystkie podziały, te
historyczne i te niedawne, są dziełem
czynników poza ludzkich. To tak wygląda, jak gdyby procesami tymi
sterowała jakaś siła nie do opanowania, siła z poza człowieka.
W umysłach ludzkich od zarania dziejów,
a w czasach już historycznych, szczególnie w wielu religiach, przede wszystkim w judaizmie i chrześcijaństwie, wykształciła się ideologia zła, którego
nośnikiem jest…diabeł. Wydaje się, że to pojęcie to doskonała, syntetyczna
metafora, zdolna tłumaczyć wszelkie zło ludzkiej duszy, wszelkie przeciwności i nieszczęścia w
życiu człowieka, społeczności i narodów. Diabeł jest wszechobecny, a każdy z nas ma swojego diabła dyżurnego,
każdy, skoro diabeł miał dostęp i do Chrystusa. Diabłem tłumaczono poprzez
wieki, szczególnie w naszym kręgu kultury, wszelkie nieszczęścia, pojęcia
diabła używano do niszczenia przeciwnika,
"opętanie" służyło do
tłumaczenia niezrozumiałych zdarzeń, diabła widziano u chorych
psychicznie, palono na stosie i zdrowych, rzekomo
wspólników diabła, nie bacząc, że jakoś ten diabeł nie przychodził z pomocą swoim
towarzyszom. Jedno pojęcie, jedno słowo, jeden synonim, jeden skrót myślowy, a
jaki pomocny. Kto wie, czy ten przysłowiowy diabeł, może lepiej szatan, to nie
tylko metafora, kto wie, czy on aby nie
istnieje naprawdę? Chrześcijaństwo
twierdzi, że taki osobowy diabeł naprawdę istnieje. Każdy wierzący
chrześcijanin ma obowiązek w niego wierzyć.
Rozważmy! Czym przypisać nasze polskie,
narodowe nieszczęścia? Nasze wieczne podziały. Przeminął w Polsce, szczęśliwie,
bolszewizm, w polskim wydaniu nie aż taki straszny. Bolszewicy polscy nie
walczyli z wiarą, nie walczyli z religią i nie walczyli
z kościołem, choć
nasi duchowni jakże chętnie oskarżają ich o te przestępstwa. Bolszewicy walczyli namiętnie, owszem, …z
duchowieństwem. Ta klasa ludzi była przez sekretarzy znienawidzona, jako
…konkurenci do rządu dusz. O takim przeświadczeniu świadczy akceptacja t. zw. księży patriotów. Ty ch nie tykano. To
tak na marginesie.
Przeminął bolszewizm. Za sprawą kolejnego rozpadu polskiego społeczeństwa na
antagonistyczne klasy. Ten rozpad
przecież dokonał się za sprawą
jakiejś przyczyny. Ta przyczyna
podzieliła nas i podjudziła do walki. O Polskę demokratyczną oraz
sprawiedliwą. I wydawało się, że nareszcie dzieło zostało dokonane i zakończone.
Hosanna! Po raz pierwszy będziemy społeczeństwem zespolonym, pogodzonym,
jednorodnym, bezklasowym, bez podziałów. Był taki polityk, który to zapowiadał:
"Należy wszystko podkreślić grubą kreską". I o to chodziło. Mogło być
fajnie.
Ależ
od czego jest diabeł? Ledwo
zaistniała nowa rzeczywistość, a już nastąpiły kolejne podziały. Utrzymane były
zrazu w granicach przyzwoitości, lecz nie trwało to długo. Stopniowo
narastały antagonizmy, aż doszły do
stanu, który można nazwać śmiało "wojna domową". Jest to jeszcze
wojna domowa "zimna", lecz idzie ku dobremu, niebawem będziemy mieli
wojnę gorącą. Diabeł się o to się postara. Bo jego podstawową rolą jest dzielić
ludzi. Wśród ludzi podzielonych
najłatwiej o zło. Wiele zła. Niech
walczą ze sobą. I oto mamy nowy, jeszcze głębszy podział naszej polskiej społeczności.
Najpierw był to podział jeszcze utrzymany
w granicach podziałów normatywnych. Diabłu to nie odpowiadało. Należało
ten podział pogłębić. No i sprawił nam niespodziankę. Katastrofę smoleńską.
Nieszczęście, które mogło może zjednoczyć w bólu, zrodzić refleksje, wygasić
atmosferę walki. Diabeł dyżurny czuwał. Nic z tych rzeczy. Rozesłał wici i
przygotowuje kolejna odsłonę. Widowisko dla świata. Wciska do rąk co rusz ostre
naboje. Na razie są to naboje ze słów,
ale co będzie dalej? Niechby wzięli się za łby! Takie pragnienie ma ten diabeł
dyżurny.
Z Ewangelii według św. Jana
Na początku było
Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku
u Boga. Wszystko przez nie się stało,
A bez niego nic się
nie stało z tego co istnieje.
Gdyby św. Jan pisał dzisiaj swoją
Ewangelię, to pisałby językiem bardziej prozaicznym, mniej poetyckim, może
nawet naukowym. Napisałby np.:
Na początku była
Informacja, a Informacja była u Boga i Bogiem była Informacja.
Ona była na początku
u Boga. Wszystko przez nią się stało,
A bez niej nic się
nie stało z tego co istnieje.
Istotnie, u podstaw wszystkiego stoi
informacja. Zawarta jest we wszystkim. Steruje wszystkim. Steruje losami ludzi. Bez niej nie ma życie,
rozwoju, historii. Stoi u podstaw.
Informacja jest
naszym aniołem, aniołem stróżem. Ale informacja, inaczej może prawda?
Wraz z komputeryzację pojawiło się
pojęcie wirusa, konia trojańskiego, spamu oraz innych zakłóceń pracy komputera.
Wszystkie te zakłócenia można nazwać zbiorczo: szum informatyczny. Istotnie to
jest szum. Też informacja, lecz informacja nieefektywna, błędna, czy wręcz nie
zawierająca jakiejkolwiek informacji. Można go nazwać kłamstwem. Taki szum
funkcjonuje nie tylko w dziedzinie informatyki elektronicznej. Taki szum
funkcjonuje w każdym zespole informatycznym, w każdej wymianie informacji, w
każdej chwili naszego życia. Może lepiej nazwać taki szum diabłem
informatycznym? Taki szum to dezinformacja. Coś, co zakłóca, czy wręcz niszczy
wiedzę zawarta w informacji, jest złym duchem wszelkiej informacji. Nikt tego
szumu nie nazwał diabłem. A jest on istotnie diabłem. Działa jak diabeł.
Wyrządza wiele złego. Taki diabeł funkcjonuje we wszystkich naszych
instytucjach, w naszych strukturach, w naszych duszach, w naszym życiu. I taki
diabeł zgotował nam katastrofę smoleńską. Siedział w każdym z inicjatorów oraz
obsługujących wyprawę do Smoleńska. Pierwszy diabeł zadziałał u pomysłodawcy
tej wizyty. Była to przecież wyprawa konkurencyjna, próba zaznaczenia "kto
tu jest ważny". Była ona elementem walki politycznej nad naszymi świętymi grobami. Mogiły te potraktowano jako doraźny instrument , służący do
przeciwstawienie się i polskim oraz rosyjskim
"przeciwnikom". Brak poprawnej informacji, zakłócanej szumem,
diabłem dezinformacji, u pewnie wszystkich służb, przygotowujących wyjazd,
złożył się w sumie na tę katastrofę. Jeśli był to istotnie "zamach",
to ten diabeł powstrzymał kogo trzeba
przed przeszukaniem samolotu. A szukanie winy u zamachowców,
nie u siebie, to też pełna dezinformacja, dzieło diabła. Stąd nauka: we
wszystkich naszych działaniach należy brać poprawkę, uwzględniać naszą ułomność
informatyczną, eliminować ów szum, tego diabła informatycznego, który czyha na
każda okazje , by czynić zło. A tak naprawdę za tym teoretycznym diabłem stoi
diabeł rzeczywisty, osobowy. Tak każe wierzyć kościół. Bo dezinformacja jest
jego narzędziem.
Nad naszą historią położyła się wielkim
cieniem i brzemieniem zbrodnia w Charkowie, Miednoje i Katyniu, oraz wielu
innych okolicach Rosji Radzieckiej. Był to cień podwójny: zbrodni i kłamstwa.
Szczęśliwie znaleźli się ludzie, którzy spróbowali przytłumić ten cień.
Już za to jedno
należała się Gorbaczowowi Nagroda
Nobla. Dla nas i dla Rosji to wielka
rzecz. Odjęto im i nam ciężar kłamstwa, chociaż tyle. Zbrodni nie da się
cofnąć. To wielkie polityczne zwycięstwo Polski i Rosji także. Czym się
kierowali politycy, Gorbaczow, Jelcyn oraz inni? Pewnie to przyznanie się miało
dla nich głębszy cel? Rosja, spadkobierczyni ZSRR, czeka na wielkie katharsis.
To przecież kraj, czy kraje spoczywające na grobach. Czterdzieści milionów
ofiar, niektórzy obliczają zamęczonych i poległych na 80 milionów w ciągu całej historii
porewolucyjnej. Groby bez mogił. Od czegoś należało zacząć to oczyszczanie,
katharsis. Nasz Katyń miał być zapewne zapalnikiem takiego przebudzenia. Nam
odjęto wielki ciężar, mimo wielu jeszcze niedomówień. I usunięto jedną, wielką przeszkodę w naszych kontaktach
z Rosją. Mogliśmy stawać się powoli
przyjaciółmi. Nie ma innej drogi i innej perspektywy. I sam Putin ma w tym
dziele swój udział.
Od czego jednak diabeł! Katyń odchodzi .
Należało wymyślić coś innego. I stało się.
I znowu nad naszą historią zawiśnie wielki cień. Nad nasza i ich
historią. Na wiele lat. Diabeł dyżurny szepcze: macie doskonałą okazję,
korzystajcie z niej. Podsuwa pomysły,
gmatwa, pogłębia przepaść. Stoi za plecami wielu, chichocze i zaciera
ręce. Nad naszą historią zawisa Smoleńsk, zamiennik Katynia.
UP72156
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz