Czy Związek Radziecki powinien był się rozpaść?
Historia ludzkości,
już ta pisana, to historia powstawania i upadku wielkich mocarstw. Wielkie
mocarstwa powstają niewątpliwie w wyniku ambicji jednostek, czy grup dążących
do dominacji w danej społeczności, a potem rozszerzających tę dominację na
sąsiednie tereny. Taka ekspansja, trwająca czasem krótko, lecz najczęściej
przez całe dziesięciolecia , czy wieki, możliwa jest w wyniku przewagi
technologicznej i logistycznej danej społeczności. Ta przewaga to przede
wszystkim lepsze uzbrojenie i taktyka walki, lecz także dostępność zasobów
materialnych, uzupełnianych w wyniku podbojów.
Nie ulega chyba wątpliwości, że ekspansja i centralizacja władztwa jest
dla rozwoju ludzkości nader pożyteczna, choć cały proces toczy się z udziałem
cierpień i wielu nieszczęść przegranych i zwycięzców w takim procesie. Niesie
on jednak wiele pozytywnych zjawisk, przyspieszając t. zw. postęp i rozwój
społeczeństw. Powstają wielkie kultury i cywilizacje, narasta wiedza
techniczna, następuje integracja narodów. Historia starożytnych imperiów, ich
powstawanie i trwanie, dowodzi tej
prawdy aż nadto. Wszystkie imperia, czy
prędzej, czy później rozpadały się jednak . Najtrwalsze były chyba te, których
władcy obchodzili się z poddanymi i podbitymi narodami względnie łagodnie. Tak
postępowali Persowie, Arabowie po powstaniu ich religii, zapewne i władcy Chin,
Habsburgowie? Imperia nadmiernie agresywne trwały najkrócej. Takimi były
imperium Mogołów, Hunów, czy państwo
Aleksandra Wielkiego.……..
Rozpad imperiów
przynosił większe szkody dla ludności niż ich trwanie. Rozpad taki, poza
czynnikami niezależnymi od władców, był najczęściej winą ich samych. Tak było
zapewne z Aleksandrem Macedońskim, Napoleonem, Tamerlanem i innymi.
Osiągnięcia, jakie przynosiło
powstawanie takich mocarstw, ulegały zatarciu. Korzyści przynosiły
państwowości trwałe, choć ewoluujące. Zaletami było zacieranie podziałów
gospodarczych, prawnych, narodowościowych, lokalnych antagonizmów, choć
podziałów klasowych nie likwidowały. Korzyści integracji są niewątpliwe. Proces takiej integracji następował jednak
głównie siłą. Jedynym może przypadkiem w
historii pokojowej integracji i narastania mocarstwowości, a co za tym
idzie, znoszenie podziałów była nasza
Unia Lubelska. Takich przykładów w historii jest zapewne niewiele. Drugim
przykładem procesów unijnych jest powstawanie Unii Europejskiej.
Nareszcie historia
nauczyła polityków racjonalnego myślenia i rezygnacji z nieraz małostkowych ambicji
bycia wielkimi włodarzami małych czy dużych nacji, co zawsze doprowadzało do
ich konfliktowania. Ze zdziwieniem
należy przyjąć uczynnienie się procesu dezintegracji w konkurencyjnym dotąd układzie, to jest w świecie
"socjalistycznym" ze Związkiem Radzieckim na czele. A wszelkie
dane przemawiały za możliwością
podążenie drogą Europy Zachodniej. Co więcej, taka integracja i
unijność mogłaby nawet prześcignąć
proces europejski. Dlaczego do tego nie doszło? Dlaczego nie doszło do powstania
"Unii Wschodnioeuropejskiej" w miejsce RWPG?
Dociekania w tej
materii będą zapewne tematem wielu
rozważań historyków w przyszłości bliższej lub dalszej. Czy zabrakło dobrej
woli, wiedzy, racjonalnego myślenia, brak panowania nad procesami społecznymi,
przeważył bieżący interes polityczny, przypadkowość decyzji i ich
nieprzemyślenie? Zapewne wszystko razem. Bolszewicy chińscy dali dowód, że
można zmian procesów ekonomiczno-politycznych dokonać w sposób racjonalny i przemyślany. Musieli
znaleźć sposób na podniesienie produktywności kapitału i pracy, bo wisiało im
nad głowami widmo głodu i niepokojów społecznych. Ten sposób to przejście na
gospodarkę rynkową. Doświadczali niepowodzeń własnych rozwiązań (wielki skok i
rewolucja kulturalna) i byli świadkami dynamizmu gospodarki rynkowej w skali
międzynarodowej. Oni to zrozumieli.
Polityków można
podzielić na dwie grupy. Takich, którzy
uważają społeczeństwo za przedmiot ich władzy, walczą więc miedzy sobą o tę
władzę manipulując społeczeństwem i takich, którzy mają poczucie posłannictwa i chcą poświęcić
się dla dobra tego społeczeństwa. Do tej pierwszej grupy należeli niewątpliwie
politycy chińscy doby wielkiego skoku i rewolucji kulturalnej w China, do
drugiej grupy politycy reformujący chińską gospodarkę z Deng Xiaopingem w składzie. W reformującym się obozie "socjalistycznym" tych
drugich zabrakło, nie doszło więc do ewolucyjnych przemian, prowadzących do
powstania rozwiązań "unijnych",
choć istniały wszelkie ku temu warunki. Tymi warunkami był sam Związek
Radziecki, jako państwo i RWPG, jako instytucja.
Imperium Rosji ma
początek u Iwana I Kality (1288-1340), który zapoczątkował zbieranie ziem
ruskich. W 1547 roku Iwan IV Groźny przybrał tytuł cara Rosji. Od tej pory państwo carów nieustanie się
rozrasta drogą podbojów i innych ekspansji, aż powstaje wielki wielonarodowy
organizm państwowy, utrzymywany w całości siłą, ale także ujednolicony ekonomicznie i prawnie. Poza
uciskiem narodowym i społecznym ma tę zaletę, że stanowi coś w rodzaju wielonarodowej unii gospodarczej o
charakterze "wspólnego rynku".
Bolszewicy, mimo wstępnych zapowiedzi o samostanowieniu narodów,
doprowadzają do przedłużenia integracji imperium. Pomijając znowu ucisk
polityczny, narodowy i gospodarczy, imperium bolszewickie stanowi swoisty
"wspólny rynek" z jednolitym pieniądzem, prawem, administracja,
wojskiem, bez granic, bez paszportów, z jednolitym rynkiem pracy i wszystkimi
innymi zaletami "wspólnego rynku". Można zżymać się i ubolewać nad
gwałtami i zbrodniami władz carskich oraz bolszewickich, lecz zalet takiego
imperium nie można pomijać. I tę cechę, czy spuściznę
należało zachować,
rozszerzając je na resztę krajów demokracji ludowych. Zatem na miejsce
rozpadającego się ZSRR i RWPG utworzyć
"wschodnioeuropejski wspólny
rynek". Dlaczego do tego nie doszło? I jak należało do tego doprowadzić?
Odpowiedź na to jest
złożona. Składa się na nią zapewne brak wyobraźni działających polityków, brak
wypracowanych długofalowych koncepcji (były u Chińczyków), brak
charyzmatycznego przywódcy, czy przywódców, małostkowość zacieśniona do obrony własnych interesów politycznych
działających polityków, zapewne i zwykła chciwość przyszłych właścicieli
sprywatyzowanych przedsiębiorstw, czekających na okazję. To ostatnie, tak
nawiasem mówiąc, jest zapewne powodem zaniechania szerokiego wprowadzenia we
wszystkich demokracjach ludowych
akcjonariatu pracy. Takie zlecenia znajdujemy w encyklice "Laborem
excercens" Jana Pawła II. Przykład Chin, reformujących się od 1878 roku,
powinien postawić przed przywódcami konieczność opracowania scenariusza przemian, które posuną rozwój gospodarczy i
społeczny stowarzyszonych w RWPG państw z zachowaniem i poszerzeniem zalet
takiego stowarzyszenia. Od czego należało zacząć? I od czego zacząłby autor tej
wypowiedzi?
Na szczeblu
centralnym, już w latach 70/80 , należało podjąć decyzję o przejściu w całym
systemie na gospodarkę rynkową, w sposób ewolucyjny, poczynając od wprowadzenia
wolności gospodarczej na najniższych szczeblach, przechodząc do coraz wyższego
poziomu, uwłaszczając przede wszystkim ludzi pracy na wzór amerykańskiego
ESOP-u, lub rozwiązań podobnych. Zapobiegłoby takie rozwiązanie ruchom
robotniczym w Polsce lat 80 - tych, bo -co nie ulega wątpliwości-katastrofa
rozpadu systemu socjalistycznego i ZSRR, jako państwa wielonarodowego, ma swoje
źródło w powstaniu "Solidarności". Akcjonariat pracy uchroniłby, wraz
z podtrzymaniem RWPG w nowej postaci,
przed upadkiem wielu gałęzi przemysłu oraz zapobiegł mizerii dużych grup
społecznych. Inwazja kapitału zachodniego nastąpiłaby w sposób kontrolowany oraz
bezawaryjny.
Wypadki w Polsce,
dające początek przemianom politycznym, dały także impuls do narodowej
emancypacji składników Związku Radzieckiego . Proces ten zatrzymał ewentualną
ewolucję systemu we wspólny rynek. Przemiany gospodarcze i rozwój ekonomiczny
całej struktury powinien poprzedzać przemiany polityczne. Wyobraźni zabrakło nie tylko przedstawicielom
bolszewickiego syndykatu władzy w Polsce i ZSRR, lecz także przedstawicielom t.
zw. demokratycznej opozycji, tym którzy przejęli przewodnictwo w ruchu.
Nieprzejednane pragnienie "obalenia "ustroju i przejęcia władzy
politycznej w Polsce przeszkodziło w spokojnym i przemyślanym ułożeniu
scenariusza oraz celów przewrotu.
W owym czasie
zaistniały w Polsce warunki na wykreowanie oficjalnej, legalnej, politycznej
opozycji w postaci drugiej, lewicowej partii politycznej. Mogła nią być
reaktywowana PPS. Taka partia zyskałaby natychmiast poparcie międzynarodowe,
zarówno Międzynarodówki Socjalistycznej, rządzących w świecie socjalistów, czy socjaldemokratów, lecz i rządów
konserwatywnych. Takiego poparcia nie mogły
lekceważyć struktury bolszewickiej
władzy w Polsce i ZSRR. Cała walka
zeszłaby z platformy związkowej, na poziom polityczny. Taka sytuacja
ułatwiłaby zaprojektowanie i wymuszenie
odpowiednich rozwiązań ekonomicznych. Należy przyjąć, że opór przywódców
radzieckich musiałby, w warunków nacisku międzynarodowego, uledz
stępieniu, szczególnie w sytuacji zaniku
protestów i zaniku groźby głębszej oraz rewolucyjnej erozji systemu. Kolejne
wybory powinny były doprowadzić do wprowadzenia do sejmu posłów opozycji , tym
razem "socjalistycznej", gdyby
wtedy taka partia zaistniała, tak jak to się stało w 1989 roku,. Podniesienie
konieczności reform i przekształcenia RWPG we "wspólny rynek"
znalazłoby uznanie być może także Związku Radzieckim, wszak funkcjonowali już wtedy
młodsi, skorzy do reform, przywódcy w
rodzaju Gorbaczowa. Należy podkreślić, że w tamtych warunkach nie istniały
szanse na powstanie partii prawicowych. Szansę miała jedynie odrodzona PPS.
A jak należałoby w
Związku Radzieckim, a w ślad za nim, w
pozostałych demoludach zainicjować przekształcenia gospodarcze? Zacząć chyba
należało od decentralizacji budżetu. Finansowa samodzielność lokalna na
szczeblu republik, czy obwodów doprowadziłaby do gospodarczego
uprzedmiotowienia lokalnych władz i społeczności, odwodziłaby je od gwałtownego
uprzedmiotowiania narodowego i tendencji odśrodkowych. W dalszej kolejności
można by demokratyzować społeczności "językowo", podnosząc rangę
języków narodowych do rangi równorzędnych języków lokalnych z zachowaniem
dwujęzyczności dokumentów. Preferowanie satysfakcji narodowych na szczeblach
administracyjnych, oświatowych, kultury
czy sportu zapobiegałoby może
tendencjom odśrodkowym. Podobnie należało postępować w preferowaniu
miejscowych, narodowych elementów we władzach lokalnych, preferowanie lokalnych
tradycji historycznych i kulturalnych.
Po
wykształceniu się w całym RWPG elementów gospodarki konkurencyjno-nadmiarowej
(rynkowej), należało znieść granice, wizy, paszporty, ujednolicać prawodawstwo,
powołać instytucje centralne na wzór Unii Europejskiej, wydzielić budżet centralny, finansujący
wspólne cele, tak jak jest to obecnie w Unii Europejskiej. Cały taki proces
trwałby wiele lat, pozwoliłby zachować zalety jednolitego państwa, jakim chce
być Unia Europejska i był ZSRR. Największą przeszkoda w takim scenariuszu są i
byłyby nacjonalizmy. Ambicje narodowe można zaspokajać we wszelki, różnorodny
sposób. Niepodległość i suwerenność narodowa potrzebna jest politykom i to
specjalnego pokroju. Prostym ludziom potrzebna jest demokracja polityczna,
kulturalna, a przede wszystkim gospodarcza oraz poczucie bezpieczeństwa
socjalnego oraz perspektywa wzrostu zamożności .Obecna wielka polska emigracja zarobkowa świadczy aż
nadto o takich preferencjach Polaków i innych nacji. Absolutna niepodległość oraz suwerenność Polski
międzywojennej doprowadziła nas do kataklizmu II Wojny Światowej.
Inną
przeszkodą do zaistnienia procesów
wschodnioeuropejskiej integracji były i są antagonizmy emocjonalne,
narosłe historycznie. Zaciążyła
spuścizna polityczna Związku Radzieckiego i ta odziedziczona po carskiej
Rosji. Podczas gdy Europejczycy, a potem już
Stany Zjednoczone obciążone są podobną spuścizną, maja na
"sumieniu" i ludobójstwo Indian,
niewolnictwo i rasizm, wojny z sąsiadami i aneksje ich ziem (Kalifornia,
Teksas), to dziś USA uchodzi w naszych
oczach za eldorado, kraj wzorcowy, niepodlegający krytyce. Szczególnie u nas,
Polaków. Propozycja zaś integracji wschodnioeuropejskiej obciążona jest oporami
nie do przezwyciężenia. Być może i tu leży przyczyna niepowodzenia takiej
koncepcji. Czego nie udałoby się
przeprowadzić w ramach RWPG, to jednak zaistniało w ramach Unii Europejskiej.
Pytanie tylko: czy Polska nie wyszłaby lepiej na takiej wschodnioeuropejskiej
integracji?
Dyskusja nad
tą ewentualnością mogłaby objąć szerokie grono.
UP72156
i
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz